1/29/2013

w pierwszych dniach miesiąca przypomina sobie o mnie Agata, a raczej pojawiam się przy okazji nałożenia się faz księżyca, późnego chodzenia do łóżka, niespokojnych snów i nabrzmiewających piersi . to właśnie one przekonują ją, że powinna zapomnieć o wstydzie i skrupułach, i zadzwonić do mnie, choć takich początków miesiąca było już wiele. dzwoni wtedy i starając się, jak najbardziej naturalnym głosem pyta, co u mnie i czy może przyjechać, bo "wiesz ja jestem nie w tym miejscu i nie w tym czasie, co powinnam". to właśnie te piersi skłaniają mnie do odpowiedzi "przecież wiesz". potem zapada krótka cisza, w której czuję jej skrępowanie i niepewność, więc mówię po prostu "czekam. mam butelkę wina". i po 30 minutach zazwyczaj słyszę dzwonek do drzwi.
ale to nie tylko jej biust sprawia, że odbieram od niej każdy pierwszo-miesięczny telefon. Agata, studentka drugiego roku prawa, nie wie co to miłość. nigdy jej nie doznała i nie potrafi jej dawać. ze swoim chłopakiem spotyka się od 2 lat. on akceptuje taki stan, ponieważ Agata ma piękny biust, świetne wyczucie stylu i trendów, oraz lekkość w poruszaniu się w kulturze. on sam jest studentem ASP. przymyka więc oko na jej zdrady, którymi sam się brzydzi. dlatego nie bierze nigdy numeru telefonu od przygodnych dziewczyn, zawsze uprawia z nimi seks przy zgaszonym świetle, nigdy u siebie w domu, i zawsze wychodzi wcześniej, gdy one jeszcze śpią snem bez nadziei. Agata wie o jego krótkich znajomościach, ale nie przeszkadza jej to, dopóki on się zabezpiecza. i jest przecież artystą. nie chce mu też niczego zabraniać, bo "każdemu należy się wolność i nie ograniczanie niczym oczywiście". poza tym przecież go nie kocha. pomieszkują u siebie po kilka dni, chodzą razem na spacery, do teatru i na wernisaże. sypiają ze sobą regularnie. czasem coś ugotują. 

i chyba jest im dobrze ze sobą, w tym uczciwym, w ich mniemaniu, układzie. mimo to, co 4 tygodnie odbieram od niej taki sam telefon. 
i kiedy leżymy po wszystkim w łóżku, a ona opiera się o moje ramię, pytam się czy tego nie widzi, że tą miłość może znaleźć w tych wszystkich małych rzeczach, które razem robią. odpowiada, że to nie miłość - to przywiązanie i swego rodzaju regularność. pewność wśród niepewności. pewne filary czegoś niestałego lub raczej tymczasowego. i uprzedzając moja pytanie mówi: "nie szukam już jej. nie czekam. jeśli poczują ją wreszcie, to chyba nawet mnie to już nie obejdzie." zapada wtedy cisza. i kiedy pytam, kim w tym układzie jestem ja, ona już śpi. wychodzi zawsze zanim się obudzę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz