1/15/2013

"Rozmowy przy jednym papierosie I"

- Powiem Ci, że w tym klimacie kobiety smakują inaczej. Ich cipka ma inny smak - mówi Henryk. - Wiesz?
- Nie miałem jeszcze okazji sprawdzić. 
Siedzimy na tarasie i próbujemy poradzić sobie z temperaturą. Gorący wiatr kołysze liśćmi palm, figowców i drzewek pomarańczowych. 
- A powinieneś. Zdecydowanie by Ci to pomogło - odpowiada z powagą, wyciągając papierosa z paczki. - Nic tak nie oczyszcza męskiej gównianej duszy, jak smak rozgrzanej i czerwonej cipki. Może to przez tą słoną wodę, albo jebitną temperaturę? Chuj wie. Daj zapalniczkę. 
Wyciągam Zippo i podaję mu. Bawi się nią chwilę z zamyśleniu, następnie sprawnym ruchem otwiera ją i odpala od spodni. 
Henryk nigdy nie przebierał w słowach. Zawsze powtarzał, że prostota wypowiedzi nie idzie z prostotą intelektualną, ale czasem w taki sposób po prostu łatwiej i lepiej można wyrazić swoje myśli. I szybciej dotrzeć do słuchacza i jego świadomości. Wulgaryzmy także szybciej pozwalały mu pozbyć się wszelkiej frustracji. A Henryk często się denerwował. 
- Zauważyłeś, że jesteś jedynym singlem w tym miejscu, który jest w świetnym wieku i ma idealne cechy, by przeruchać całą tą kolonię? 
- Nie zastanawiałem się nad tym, mówiąc szczerze. Jakoś nie jest to chyba w kręgu moich zainteresowań.
- Coś Ty tutaj taki nagle, kurwa, bezrefleksyjny? Nie wierzę, że nie obczaiłeś jeszcze tych wszystkich dup - papieros w jego palcach obraca się dookoła własnej osi. - Widziałem twój wzrok - spoglądając za siebie uśmiecha się szyderczo . - Przecież to prawda, co o Tobie mówią. 
- A co mówią? 
- Że zaliczasz laskę za laską. I że robisz to z gracją baletnicy i wirtuoza fortepianu. Może powinienem wziąć u Ciebie lekcje? 
- Głupie pierdolenie głupich ludzi, którzy nic o mnie nie wiedzą. Ciebie też pojebało chyba z tego gorąca.
- No nie wiem, słyszałem o Tobie kilka historii... 
- A zweryfikowałeś którąś? Poza tym, mamy 8 dzień, a to Ty znasz smak tutejszej cipki. 
- Nie tutejszej, tylko w tym klimacie. To różnica - gasi papierosa w metalowej popielniczce. - Coś czuję, że do końca da się jeszcze zweryfikować to i tamto - uśmiecha się szyderczo spoglądając przez moje prawe ramię. Odwracam się podążając za jego wzrokiem. Przez ulicę, zmierzając w kierunku hotelu, w samym bikini, przechodzi Kaja. Łapie mój wzrok i uśmiecha się zalotnie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz